o
o
Być może trudno w to uwierzyć, ale odkrycie pojawiającego się wciąż w mojej twórczości motywu rzeźby balansującej było dość dużym zaskoczeniem. Jeszcze w czasie studiów zajęty rozważaniami o kompozycji, relacjach form
w przestrzeni, nawet się nie zorientowałem, a szereg balansujących na jednym punkcie rzeźb stał gotowy i jakby zapraszał mnie do czytania ukrytych w nim podświadomych treści.
Nawet po studiach pracując w zaciszu norymberskiej akademii, analizując szczegółowo struktury formalne dynamicznych układów, inspirowanych ciałem człowieka, nie wydało mi się niczym niezwykłym, że oto spośród niezliczonych możliwości wybrałem układ, w którym model niczym bocian stoi pewnie na jednej nodze.
Sprawa ta ustawiła„ kwestię balansu” na przynajmniej kilka następnych rzeźb. Być może właśnie wtedy, przygotowując nową dokumentację lub może po dalszych kilku tego typu rzeźbach, naszło mnie to spóźnione spostrzeżenie, że coś tu jest nie tak, że ilość wykonanych balansów zbyt wyraźnie rzucała się w oczy, by uznać
je za jedynie przelotną fascynację.
Cóż, fakt ten wcale nie wydawał mi się na rękę. Rzeźbiarz marzy przecież po cichu by przywołać to uczucie siły, stateczności i mocy, wyrażonej przez duże masy, stojące pewnie na świadectwo zmagania się idei z materią. A tu, wciąż chude, podługowate, wywołujące niekiedy nawet u mnie zdziwienie, jak to w ogóle stoi.
Tak więc nawet kilka lat później gdy rozmarzyłem się w formach nieco prostszych i masywniejszych, nie zdziwiłem się, gdy „kwestia balansu” pojawiła się znów na swój nowy sposób. Znów nieoczekiwanie, pomiędzy rozważaniami na zupełnie inne tematy, które wraz z „kwestią balansu” tworzą trzy główne nurty moich dotychczasowych
poszukiwań w zakresie rzeźby.
Rzeźba i równowaga
Rzeźba jest dla mnie dyscypliną szczególną, miałem okazję napisać o niej, że „jest dla mnie jedną z ciekawych
i wartościowych dróg do naszego człowieczeństwa. Rzeźba może być, (być może nawet powinna) działaniem zawieszonym dokładnie po środku…gdzieś pomiędzy sięgającą wysokich sfer ideą a ciężką, stawiającą ciągły opór materią.
Osobiste zmagania się z tą materią wnoszą w życie człowieka pewien rodzaj zrozumienia i pokory, dającej szansę
na specyficzny wgląd w świat form i treści, jakie te formy mogą przenosić, oraz, co za tym idzie, związków świata form
z człowiekiem jako istotą kulturową. Postrzegam rzeźbę jako dyscyplinę szczególnego rodzaju łączności z życiem, wartościowej także w relacjach z innymi ludźmi.”
BALANS wyraża się w prezentowanych rzeźbach na różne sposoby. Ukazuje się w próbach bezpośredniego balansu form, jak i bardziej skomplikowanych zamierzeń przywołania odczucia „łapania równowagi”, równoważenia się, pojawiającego się gdzieś w przestrzeni psychicznej widza, przy użyciu dość statycznych form, poruszając się raczej
w świecie skojarzeń formalno-treściowych. Posługiwanie się zestawami mocno kontrastujących ze sobą form,
czy nawet odmiennych mediów, oraz próba scalenia ich w jednolitą strukturę, przy ukazaniu całej ich odmienności
i podobieństw, stały się dla mnie dużym wyzwaniem. Nieustającym pretekstem do podejmowania „kwestii balansu”.
J.J., 2008
Jest to część tekstu, z katalogu z wystawy „Kwestia balansu” z 2008 roku [wersja poprawiona]
