Cykl prac Jezioro zapoczątkowały refleksje podczas posiłku, składającego się między innymi z plastrów łososia, układanych w opakowaniu na niewielkim kartoniku pokrytym z jednej strony srebrną z drugiej złotą folią. Być może to ten paradoksalny zestaw – taniego, ale sugerującego luksus opakowania i plastrów przygotowanego do spożycia mięsa – przywołał to uczucie fasadowości obrazu, jaki miałem przed oczami, oraz przypomniał o hodowlanej rzezi ukrywającej się za połyskującym opakowaniem. Niekiedy ryby funkcjonują dla nas jako swojego rodzaju ogniwo pośrednie w przejściu do bardziej wegetariańskiej diety, jak gdyby były „mniej mięsne”, a ich zjadanie łatwiejsze do usprawiedliwienia. Kolejne obiekty z tego cyklu wykraczają poza ten inicjujący temat, dotykając jednak problemu braku wody. Późniejsze prace ukazują zestawy materiałów i form sugerujących pustynne otoczenie wodnego akwenu oraz utrudniony dostęp, na przykład poprzez kształt studni z niskim poziomem wody (Jezioro VI). W bardziej ogólnym wymiarze cykl Jezioro łączy się z obecną już wcześniej w mojej twórczości ideą, manifestującą się choćby w cyklu Miasto czy Cyklu lunarnym. Chodzi tu o życie i procesy rozgrywające się, niewidoczne, ukryte gdzieś głębiej, pod tą najbardziej zewnętrzną warstwą. Refleksje na ten temat sięgają różnych aspektów naszej rzeczywistości aż po nas samych, noszących w sobie cały świat nieuświadomionych treści. Ogólnie rzecz biorąc, każda uważniejsza analiza obrazu świata ukazuje jego fasadowość i wielowymiarowość.